Spedzilismy naplazy Chaungta tydzien i w tym krotkim czasie zdazylam przywyknac do tego miejsca i je polubic. Mam wrazenie, ze ludzie, ktorzy tam pracowali (i mieszkali jednoczesnie) tez do nas przywykli. Za to dzisiaj, wsiadajac do autokaru w kierunku Yangonu, czuje sie jakbym wracala z wakacji do domu... a przeciez nasza podroz trwa dalej.
Droga do Yangonu powinna nam zajac 7 godzin, ale tym razem w klimatyzowanym autokarze, wiec liczymy na luksusowa podroz. Nic bardziej mylnego! Zaden, nawet najbardziej luksusowy pojazd nie jest w stanie wygrac pojedynku z tutejszymi drogami
i gorskimi zawijasami. Nasze bledniki doslownie dostaja obledu i wszyscy poza Antkiem, ktory spokojnie czyta ksiazke (na dodatek ksiazke na temat historii chirurgi, rozdzial
o amputacjach przeprowadzanych bez znieczuleni i tym podobnych okropienstwach), przez te 7 godzin staramy sie z calych sil nie zwrocic sniadania.
i gorskimi zawijasami. Nasze bledniki doslownie dostaja obledu i wszyscy poza Antkiem, ktory spokojnie czyta ksiazke (na dodatek ksiazke na temat historii chirurgi, rozdzial
o amputacjach przeprowadzanych bez znieczuleni i tym podobnych okropienstwach), przez te 7 godzin staramy sie z calych sil nie zwrocic sniadania.
Razem z nami, w autokarze, jedzie grupa nastolatkow. Musza to byc dzieciaki z bogatych (pewnie wosjkowych) rodzin, sadzac po ciuchach, telefonach i aparatach. Zastanawiam sie, jak oni widza ten kraj, jake jest ich zycie i czy widza, jak zyja inni.Czy z klimatyzowanego autobusu dostrzegaja tych prostych, biednych ludzi pracujacych przy drodze? Czy ich Birma jest tym samym krajem? Jak wygladaja ich domy, ich codziennosc?
Yangon. Dzisiaj, to miasto robi na mnie zupelnie inne wrazenie niz za pierwszym razem. Zdecydowanie lepsze, ale nie jestem pewna czy to zasluga miasta, czy tego, ze przywyklam do widoku zatloczonych ulic, zgielku i smieci, brudu. Juz mnie to nie straszy, nie dziwi. Zaskakuje mnie za to cena noclegu w guesthousie Mahabandola, przy ulicy o tej samej nazwie. Pokoje, to pudelka bez okien. Wspolna lazienka jest na tyle obrzydliwa, ze odpuszczam sobie dzisiejszy prysznic, a cena za jedna noc, to 9 dolarow!
P.S. Moja Mama ma dzisiaj urodziny!!! Sto lat Mamus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz