niedziela, 6 listopada 2011

Bangkok instant cz1

Jest 6.00 rano, Bangkok.
Nie mogę spac, chyba głownie z powodu zmiany stref czasowych, a upal w tym nie pomaga. Pomimo, ze nasz Green Guesthouse niz znajduje się bezpośrednio na Khao San jest tu tłoczno i glosno. Na obu tych ulicach kroluja biali, którzy przyjechali w te okolice w poszukiwaniu tanej rozrywki lub taniego noclegu. Wygląda t jak wielka, niekonczaca się impreza, wylewająca się z pub'ow i klubów na ulice. Postanowiismy uciec od tego zgiełku i zobaczyć jak wygląda miasto poza Khao San. 
Pierwszym zaskoczeniem jest powodz, a wlasciwie jej brak. Jeszcze w Polsce i w Anglii docierały do nas makabryczne informacje na temat szalejącego tu zywiolu, a tu suchutko! Co prawda, na każdym kroku natykamy się na sterty worków z piaskiem, a wiekszosc sklepów i restauracji ma zamurowane wejścia do budynków do 1/3 wysokości, aby chronic sie przed woda. 
Okazuje się, ze centralna dzielnica miasta jest sucha, kosztem podtopienia pozostałych czesci miasta. Mieszkańcy obrzeży domagają sie rozebrania tam chroniących centrum, staraja sie robic to na własna reke. Do ochrony wodnych zapór zostało zaangażowane wojsko i policja, a to pogorszyło jeszcze bardziej nastroje społeczne. Sytuacja patowa.
Wczorajszej nocy, wybraliśmy się na rekonesans okolicy. Pierwsze wrażenie: stragany z lokalnymi przysmakami, ciuchami i tandetnymi lub używanymi gadżetami funkcjonuja tu przez cala dobę. No, moze "funkcjonuja", to za duzo powiedziane. Wiele osób zyje, w miejscu, gdzie handluje. Sprzedają to co wpadnie im w rece, a czes tego towaru z pewnoscia nie pochodzi z legalnych zrodel. Mozna tu znalezc używane telefony, złote zegarki, puste butelki i stare ubrania. Czego tylko dusza zapragnie! Sprzedawcy rozkladaja towar na kocach, bezpośrednio na chodniku, a sami klada się obok i tak koczuja w nocy. Przy tych swoich stoiskach gotują, jedzą i zalatwiaja wszystkie potrzeby fizjologiczne. 
Oczywiście nie wszystkie targowiska wyglądaja w ten sposób. W ciągu dnia pojawiają się zwykli handlarze, zycie nabiera kolorów i tempa, ale w nocy wygląda to wszystko przerazajaco. Co kilka metrów, mijamy spiacych na chodniku bezdomnych, trzeba uwazac zeby sie o nich nie potknac. 
Taki spacer dosc szybko i dosadnie uswiadomil nam czego możemy się spodziewać po tej czesci swiata, nie jestem tylko pewna, czy chce takie rzeczy ogladac zbyt czesto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz