U'Bens Bridge |
Przy okazji przechadzki po moście, z dziewczynami kupujemy bransoletki robione z suszonych pestek arbuza. Sa tam tez korale, torebki i inne cuda. Ludzie radzą sobie jak mogą wykorzystując to, co jest dostępne, nie marnując niczego, co daje im natura.
Z Amarapury jedziemy jeszcze do Sagaing, gdzie wspinamy się na świątynne wzgórze, skąd rozciąga się super widok. Rikszarz, który podwozi nas w okolice wzgórza wie gdzie powinien się zatrzymać, abyśmy mogli uniknąć rządowej opłaty. To lubimy!
W drodze powrotnej do Mandalay, w kolejnym zatłoczonym pick- up'ie, młoda dziewczyna wciska mi na palec swoja "złota" obrączkę. Nie rozumiem dlaczego, ona nie potrafi mi wytłumaczyć, wiec pozostaje mi tylko podziękować.
Godzina 21.00, siedzimy w pociągu z Manadlay do Bagan w "ordinary class", co w europejskim standardzie wyglądałoby co najmniej jak -3 klasa komfortu. ( najbliższych godzin spędzimy na drewnianych ławeczkach w pociągu, który wygląda jakby służył raczej do przewożenia bydła niż ludzi. Czy już wspominałam, ze transportu publiczny jest tu największym wyzwaniem??
W drodze powrotnej do Mandalay, w kolejnym zatłoczonym pick- up'ie, młoda dziewczyna wciska mi na palec swoja "złota" obrączkę. Nie rozumiem dlaczego, ona nie potrafi mi wytłumaczyć, wiec pozostaje mi tylko podziękować.
Pociag do Bagan |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz