Lubię
George Town J
To miasto, gdzie historia jest nadal żywa, gdzie brytyjskie, kolonialne budynki
i ville współgrają z chińską i hinduską architekturą oraz muzułmańskimi
meczetami. Wszystko pasuje do siebie jak w układance. Jednego przedpołudnia
zwiedzamy chińską, taoistyczną światynię i meczet Kapitana Kellinga i to, ze
sobą sąsiadują nie stanowi żadnego dysonansu. Chińska światynia jest
niesamowita, wzbogacona dodatkowo opowieściami spotkanego tam chłopaka, który
przyszedł tam nakarmić swoich zmarłych przodków z okazji Nowego Roku. Przyniósł
im sztućce, miseczki i kubeczki, a na
małym stoliczku ustawił potrawy i położył pomarańcze, które są wyjątkowo
charakterystycznym symbolem noworocznych zyczeń. Symbolizują dobrobyt, bogactwo
i pomyslność, więc rozdaje się je osobom, którym dobrze się życzy, zarówno tym
obcym, jak i znajomym. My tez takie dostaliśmy J
Dzisiejszego
wieczoru, razem z chińską społecznościa świętujemy Nowy Rok. Wszyscy zebrali
się na nadmorskim skwerze, gdzie przez kilka godzin odbywały się występy. Może
nie będe komentować ich jakości, ważne, że publicznośc dobrze się bawiła.
Ponieważ rozpoczyna się chiński rok smoka, tuż przed półnnoca obejrzeliśmy
akrobację panów przebranych za to właśnie stworzenie, po czym pieknymi
fajerwerkami powitany został Nowy Rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz