Plaża, plaża, morze, plaża... po kilku dniach jesteśmy już tak nasłonecznieni, zrelaksowani i wymoczeni w słonej wodzie, że zgodnie postanawiamy zakończyć pobyt na wyspie. Prawdę mówiąc nie tylko w słonej wodzie zostaliśmy wymoczeni... Ostatniej nocy, kiedy ponownie obozowaliśmy na Cenang, istny sztorm runął na nas z nieba. zapowiadało sie tak niewinnie, ale z minuty na minute deszcz lał coraz mocniej, nasz namiocik z rodowodem z Tesco zaczął się poddawać. Najpierw zrobiła nam się kałuża pod stopami, potem zaczęło kapać nam na głowy, a następnie schowałam paszport do foliowego woreczka, bo o suchym spaniu nie mogło być już mowy. Na szczęście tropikalne temperatury pozwalają na spanie w kałuży, więc jakoś dotrwaliśmy do rana. Z jaką ulgą jednak kolejną noc spędziliśmy w motelu, gdzie poza prysznicem czekało na nas wygodne łóżko! Good bye Langkawi!!!
"majtajm" to blog o podróży. Opisuje perypetie, które spotykają mnie i moich towarzyszy w drodze. Mimo wszystko, jest to blog trochę inny, ponieważ podróż w nim zrelacjonowana jest jednocześnie miesiącem miodowym najszczęśliwszych ludzi na świecie: mnie (Agi) oraz Antka. Ponieważ szczęściem trzeba się dzielić towarzyszą nam Ada i Sławek, a od czasu do czasu także inne ciekawe osoby...
Strony
Etykiety
- I Bangkok (4)
- II Birma (21)
- III Tajlandia (18)
- IV Malezja (21)
- Motorcycle for sale (1)
- Przygotowania do drogi (2)
- V Singapur (3)
- VI Kambodża (10)
- VII Laos (4)
- Wprowadzenie (2)
czwartek, 19 stycznia 2012
My, morze, plaża i słońce (czasem deszcz)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz