Po wieolkomiejskim szyku i
zgiełku, którego posmakowalismy w Singapurze skaczę z radości, bo znowu ruszamy
w nieznane. Przed nami całe wschodnie wybrzeże, które jest jeszcze żadko
odwiedzane przez turystów, a lokalnych tez tam nic nie ciągnie. Jako pierwszy
cel obieramy sobie wysepkę Tioman, leząca na morzu Południowo- Chińskim. Musimy
porzucić nasze motory, bo na wyspie nie ma dróg i wsiadamy na prom, który
dowiezie nas na jej północny kraniec, na plażę Salang.
Początkowo myślałam, ze Salang,
to miejscowość na wyspie, jednak jest to zaledwie kilka drewnianych domków,
kilka knajpek dla odwiedzających to miejsce i długie molo, gdzie cumują łodzie.
Plaża jest wysypana żółciutkim piaskiem, który przepięknie kontrastuje z
turkusowo- błękitną wodą. Pod taflą wody ukrywa się rafa koralowa, którą
codziennie po trochu odkrywamy. Jesteśmy oszołomieni tym zjawiskiem, rybami,
które tam oglądamy i innymi zyjątkami, we wszystkich kolorach tęczy.
Godziny poza pływaniem spędzamy
na tarasie naszego malutkiego, drewnainego domku grając w karty lub czytając.
Wieczorem odwiedzają nas małpy, które szukają przekąsek i wielkie czarne
wiewióry. W sąsiadującej z naszym domkiem rzeczce mieszka rodzinak iguan, które
podczas odpływu wylegują się na piasku lub spacerują. Nigdy wcześniej nie
widziałm tak gigantycznych jaszczurów, w dodatku na wyciągnięcie ręki. Miejscowa
kobieta, zapytana czym się żywią iguany, odpwoiedziała nam, że ogonami kotów...
Mamy wątpliwości, co do słuszności tego stwierdzenia, ale faktycznie większość
kotów na wyspie ma dziwnie poukręcane, poodrywane w pół długości ogony...
Już dawno nie czuliśmy się tak
egzotycznie i wakacyjnie... gramy w karty, wcinamy nalesniki i pyszne grilowane
przysmaki, czytamy książki, a panowie łowią ryby. Zycie płynie tu leniwie, ale
wspaniale i beztrosko. Zazdroszczę Robinsonowi i tym wszystkim rozbitkom na
bezludnych wyspach... Ehh
a te jaszczury są groźne? może pytanie dziwne, ale pierwszy raz widzę takie wielkie i mam wrażenie że to może ugryźć ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, mogą ugryźć, ale ich przysmakiem są koty. Jednak mieszkańcy wyspy bardziej obawiają się oberwać ogonem iguany niż zostać przez nią ugryzionym. Podobno potrafi zwalić z nóg.
Usuń